piątek, 29 grudnia 2017

2017 - jaki był?

Kończący się rok to:
  • 1384 wybiegane km
  • 596 km wyjeżdżonych na rowerze
  • 53h 49min wytańczonych na zumbie
  • 149 571 spalonych kalorii
  • debiut w półmaratonie
  • debiut w biegu przeszkodowym
  • życiówka na 5km - 26:04
  • życiówka na 10km - 52:32

No i przede wszystkim początek drogi do maratonu - myśl zakiełkowała w marcu na mecie półmaratonu w Poznaniu, czyn rozpoczął się w grudniu.

A tak ten rok mniej więcej wyglądał 😄

Zaczęło się od śnieżnych treningów...
...i opalenickiego biegu dla WOŚPa o 23:00 😄


W marcu przyszedł czas na najgorszą dychę w życiu (pewnie dlatego, że Tropem Wilczym 😉 ) - może zdjęcia nie odzwierciedlają, ale samopoczucie nieciekawe, tętno dramatyczne, a i wynik daleki od oczekiwań...
Połowa marca to skuteczne zatarcie niesmaku jaki pozostał po Biegu Tropem Wilczym, czyli bardzo udany debiut w półmaratonie (więcej o nim tutaj)

Maj to czas nowych wyzwań - no bo czemużby biegać wyłącznie po płaskim, czystym asfalcie? Formoza Challenge, czyli totalne sponiewieranie w błocie i przeogromna satysfakcja 😁

Czerwiec i kolejny półmaraton, tym razem w Grodzisku - upał i luki w treningu spowodowane kontuzją dały mi we znaki... Dobrze, że na ostatnich 2km towarzyszyły mi moje zające 👪💕



W drugiej połowie roku przerzuciłam się na leśne ścieżki:

Udana, acz upalna i dość trudna Pętla Krosowa GKB...
...doskonały Forest Run! Forma rośnie! 😁
---i całkiem udany Cross Sułkowskiego (chociaż zdjęcie może nie oddaje 😂 )
Sezon zamknęłam mocną (jak na mnie) dychą w Rokietnicy. Więcej o tej walce przeczytacie tutaj

Te zdjęcia doskonale oddaję samopoczucie 😂
 A grudzień i plan na najbliższy czas? O tym już wiecie 😉 a jak jeszcze nie, to zapraszam do lektury

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz