niedziela, 6 sierpnia 2017

Nie biegnę, ale pakiet odbiorę, czyli wielka kompromitacja

Dziś XXVI Bieg Opalińskich, miała być walka o życiówkę, a są antybiotyki... Czuję się nawet na siłach, żeby pobiec, ale matczyny rozsądek podpowiada, żeby lepiej odpuścić. Naczytał się człowiek cudów w internecie o bieganiu na antybiotykach, że to nawet śmiercią może grozić jak warunki są sprzyjające, to ja przezornie tylko pakiet odbiorę. No bo zapłacone, nie?

W drodze na rodzinny obiad u teściów, proszę małżonka, aby w Opalenicy zahaczył o biuro startowe, to ja tylko sobie odbiorę pakiecik, co by całkowicie wpisowego nie zaprzepaścić. Podchodzę do stolika, podaję nazwisko i zaznaczam, że ja tylko pakiet chcę, że za chip to ja podziękuję, bo nie biegnę. Patrzą na mnie te sympatyczne oczy zza stolika jak na jakiegoś kosmitę, zaczynam się czuć trochę nieswojo... po chwili już wiem o co chodzi - dostaję do ręki numer startowy i izotonik. Nie podnoszę już wzroku na te sympatyczne oczy, twarz mi spąsowiała, podpis złożyłam i szybciutko oddaliłam się z miejsca tej kompromitacji... mojej własnej oczywiście! Połasiłam się na numer startowy i izotonik 😂