sobota, 11 listopada 2017

I ROSbieg Niepodległości

11.11.2017 rozczarowana zeszłorocznym Biegiem Niepodległości w Poznaniu postanowiłam spróbować swoich sił na bardziej kameralnej imprezie.

Padło na debiutującą w tym roku Rokietnicę i 10-cio kilometrowy I ROSbieg Niepodległości. Pogoda co prawda nie zachęcała - od rana dość mocno wiało, ale na starcie stanęło 251 zawodników gotowych do zawalczenia o życiówki.

Rozgrzewka w formie Zumby (taka mogłaby być na każdych zawodach!! :D ) sprawiła, że o chłodzie skutecznie zapomniałam. Przed startem odbyło się jeszcze uroczyste odśpiewanie hymnu narodowego, po czym ustawiliśmy się w szyku bojowym i ruszyliśmy. Trasa stanowiła jedną pętlę wiodącą w przeważającej części przez osiedla mieszkaniowe na obrzeżach Rokietnicy. Pierwsze dwa kilometry dałam się porwać tłumowi i z tempem zeszłam poniżej 5:00, póki co czułam się doskonale! No ale nic nie trwa wiecznie, zwłaszcza jak się biegnie w takim tempie.

Około 3-4 km (już?!) poczułam jak zaczyna mi odcinać energię w nogach... Do tego doszedł deszcz i wiatr wiejący to w twarz, to w plecy, to z ukosa... Przecież to nie tak miało wyglądać! Ja tu przyjechałam walczyć o życiówkę! Pomimo łatwej trasy, druga połowa dystansu była  dla mnie walką... ostatnie dwa kilometry chciałam już zupełnie odpuścić i po prostu domaszerować do mety. Na szczęście głowa wzięła górę nad fizycznością i mając w pamięci pierwsze dwa kilometry stwierdziłam, że mam jeszcze szansę na życiówkę. Spięłam się i rura!

 Na metę wbiegłam w blasku promieni słonecznych (tak! wyszło słońce!) z czasem 52:32 poprawiając swój wynik na 10 km o całe 43 sekundy :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz