czwartek, 8 marca 2018

Wielki powrót błota

Z okazji Dnia Kobiet zafundowałam sobie dzisiaj - pracę zarobkową konieczną do wykonania, 1 pralkę prania, zakupy spożywcze, jednodaniowy obiad do ugotowania, 1 zmywarkę do rozpakowania i 1 do załadowania, odbiór dzieci ze szkoły i przedszkola, dopilnowanie odrobienia lekcji w między czasie gotowania obiadu itd. A dla mnie? A no tak! Dla siebie 13 km po błocie, 2 partyjki planszówek i słodkości... zdecydowanie za dużo słodkości 😉

Wychodzi na to, że od ostatniej niedzieli biegam wyłącznie towarzysko 😁 Niedzielny poranek to wybieganie z Grodziskim Klubem Biegacza i 18,5 km po górkach w doborowym towarzystwie. Wtorek to 13,5 km w towarzystwie nowo poznanej towarzyszki (nie)doli maratońskiej 👍 Z kolei dzisiaj po okolicznych górkach przeciągnęłam Przema, z którym ostatni raz biegałam po bieżni w Sierakowie jakieś 14 lat temu (!!!!), podczas studenckiego obozu sportowego, w czasach kiedy bieganie było formą aktywności, której podejmowałam się jak już na prawdę nie miałam innego wyjścia, a w Sierakowie nie miałam... 😉

Dzisiaj jednak obydwoje z jednakową chęcią i zapałem wybiegliśmy na leśne ścieżki. Wczorajsza aura (deszcz, śnieg i deszcz ze śniegiem) początkowo poddawała w wątpliwość naszą dzisiejszą przebieżkę, a żal by było, bo Przemo z daleka specjalnie na górki przyjechał. Na szczęście pogoda okazała się łaskawa, momentami nawet przeświecało słońce!

O łaskawości nie można jednak powiedzieć wspominając o jakości leśnych dróg... Dodatnia temperatura i ostatnie opady sprawiły, że las to jedno wielkie błoto. Wydawać by się mogło, że na górkach tak źle nie będzie, no bo w końcu woda z góry spływa i na górze to sucho powinno być... Tak, jasne! Na górkach to dopiero trzeba było uważać! Mokre liście, mech i błoto doprowadziły do niejednego poślizgu, gleby na szczęście udało nam się uniknąć.
 
Pomimo niesprzyjających warunków drogowych zdobyliśmy Mount Grodzisk, a po błocie wybiegaliśmy w sumie 13,02 km (wg mojego pomiaru) lub 13,43 km wg pomiaru Przema 😕

Dobrze czasami pobiegać z kimś "obcym" po "swoich" lasach, żeby uświadomić sobie jakie ma się szczęście mając takie tereny pod nosem. Nie raz usłyszałam dzisiaj słowa zachwytu, nawet na widok spektakularnego podbiegu w okolicach Góry Grodziskiej 😉 No i trudno się nie zgodzić, prawdą jest, że można by biegać każdego dnia przez miesiąc i codziennie wybierać inną trasę 💚

Kilometry wybiegane, buty pobrudzone, dziury w skarpetkach zrobione, obtarcie na śródstopiu złapane, zatem czas na regenerację przed jutrzejszym większym kilometrażem 👍 Muszę się z treningami w tygodniu zmieścić, bo weekend obiecałam już dzieciakom 😍



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz