niedziela, 14 stycznia 2018

Trzeba świrować, żeby nie zwariować!

Nadszedł długo wyczekiwany weekend - finałowy weekend WOŚP, a wraz z nim różne okazje do aktywności, pomagania, czy po prostu robienia fajnych rzeczy 😁 


Zaczęłam w sobotę od wyskakania się i naładowania energią na zumbie. 2 godziny tańców, harców, krzyków i swawoli w rytm latynoskiej (i nie tylko) muzyki 😃 Po tygodniu z ospowym 3-latkiem w domu, to było coś co było mi niesamowicie potrzebne! Pozbyłam się negatywnych emocji, a z sali wyszłam cała mokra, szczęśliwa i naładowana energią na WOŚPowe bieganie 🏃

Dziękuję Marita Zumba za ten power! :)
Jak już zdążyliście zauważyć, w mojej okolicy WOŚP zaczyna się już w sobotę - tyle się dzieje, tylu ludzi chce dać coś od siebie, że jeden dzień to po prostu za mało 😉 Opalenicki Klub Biegacza już drugi rok z rzędu zorganizował imprezę pod nazwą "Się biega się pomaga", czyli nieprzerwany, 26-cio godzinny bieg charytatywny. Zasada jest prosta - przez 26 godzin ktoś ciągle biega 5-cio kilometrową pętlę, zmiany następują co 30 minut, przystąpić można w dowolnym momencie. Jak i w zeszłym roku, tak i w tym nie mogło mnie tam zabraknąć! Taki bieg, z takim szczytnym celem wymaga specjalnej oprawy 😉

Tak jak rok temu, tak i teraz pobiegłam w przebraniu. 12 miesięcy temu byłam myszą, w tym roku padło na kota. Żegnając się z organizatorami usłyszałam tylko "Do zobaczenia za rok w nowym przebraniu!". No i teraz będę musiała myśleć, bo ze zwierzęcych dresików została mi tylko świnka córki, ale w nią mogę się nie zmieścić 😂
 
Ktoś może pomyśleć, że popisuję się takimi przebierankami, że tylko sensację chcę wzbudzić, a ja wychodzę z założenia, że jeśli takim okazjonalnym przebraniem wywołam chociaż jeden uśmiech przypadkowego przechodnia, to warto się czasami nawet ośmieszyć 😋

W każdym bądź razie 5km o 23:00 zaliczyłam, do Owsiakowej skarbonki po raz kolejny złotówki włożyłam, skonsumowałam przepyszną pomidorową i wróciłam do domu regenerować siły na niedzielne bieganie dla WOŚP z rodzimym Klubem.

O ile w Opalenicy byłam raczej wyjątkiem w nietypowym stroju biegowym, o tyle na "moim podwórku" co drugi biegacz miał na sobie coś nietypowego - istny karnawałowy korowód! Czułam się jak właściwy człowiek na właściwym miejscu 😁

12 km zleciało w bardzo przyjemnej atmosferze spokojnego truchtania, a i kolejnymi złotówkami zasiliłam WOŚPową skarbonkę.

3 skarbonki Owsiaka wspomogłam, ale o mojej nie zapomniałam! Z racji charytatywnego charakteru całego weekendu i braku konkretnego długiego wybiegania od 2 tygodniu, sumuję sobotnio - niedzielne kilometry i 18-oma złotymi zasilam fundacyjną skarbonkę 👍




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz