poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Niech mnie ktoś "ojoja"!

Niecnym wirusem okazała się niestety grypa... Paskudztwo położyło mnie do łóżka prawie na tydzień, a sił odebrało na znacznie dłużej 😓 Sprawa jest o tyle przykra, że nie biegam już ponad dwa tygodnie... Nie tylko nie biegam, ale nie uskuteczniam absolutnie żadnej aktywności fizycznej...

Endomondo przekazuje całą prawdę o mojej formie...

Forma pikuje w dół, psyche siada, a wizyta u lekarza odbiera resztki nadziei - "Maraton?! 4 tygodnie po pierwszych objawach grypy?! Niech Pani to sobie z głowy wybije! Grypa to 5 tygodni do całkowitego zaleczenia, wzmożona aktywność fizyczna w tym czasie może grozić poważnymi powikłaniami z zapaleniem mięśnia sercowego na czele!" 💔

Można by powiedzieć, że może, ale nie musi, ale z drugiej strony, czy ja zawodowiec jestem? Czy mi ktoś za to płaci, żebym miała zdrowiem i życiem ryzykować? No nie... Przede wszystkim jestem mamą, nie mogę na siłę brać udziału w biegu, tylko dlatego, że miałam taki plan. Może i w dniu biegu bym się dobrze czuła, może i byłabym w stanie dociągnąć się do tej mety, tylko pytanie w imię czego? Założonego planu? A czy nie lepiej go zmienić i z nową energią podejść do tego dystansu trochę później? I odczekać, zaleczyć wirusa?

Przykro mi i smutno bardzo... Nie tak miało być, nie taki miałam plan... Nauczka na przyszłość - w kolejnym sezonie zaszczepić się na grypę i suplementować swoją odporność.

Gdy już pogodziłam się ze zmianą planów (bo przecież nie porzucę ich całkowicie!), zaczęłam układać sobie w głowie co dalej? Zaczęłam od przesunięcia terminu debiutu maratońskiego - 30.09.2018 😁

I tak sobie pomyślałam - więcej czasu na lepsze przygotowanie, więcej czasu na zbieranie pieniążków dla Fundacji, większa pewność zdrowia - no bo latem grypa nie grasuje, a świeże owoce i warzywa tylko wzmagają siłę i odporność! Chociaż łatwiej nie będzie - temperatury wyższe, a i czasu od lipca będę miała mniej, na pewno będę musiała się bardziej nagimnastykować, żeby w codzienność wplatać treningi, ale za to satysfakcja będzie większa 😁

Co do Fundacji -  w związku ze zmianą planów obecną skarbonkę zamknęłam, dobijając wcześniej do pełnej kwoty. Tym sposobem środki zostaną już przekazane do Fundacji, a ja jak tylko wrócę do treningów, założę nową skarbonkę 👍

Najtrudniej chyba pogodzić się z tym, że już dwa tygodnie nie biegam - póki co to nawet sił na to nie mam, bo spacer do toalety wiąże się z zadyszką... Gorzej, że z dnia na dzień czuję się coraz lepiej, ale biegać mi jeszcze przez dwa tygodnie nie wolno... a i zumba raczej nie wchodzi w grę 😢 Jak żyć?! No tak, że muszę się skupić na ćwiczeniach, które specjalnie tętna nie podnoszą, z tej okazji nabyłam taśmy do ćwiczeń:

i skupię się na jodze😉

A plany startowe? W zeszłym roku o tej porze miałam już za sobą zawody na 10 km, debiut półmaratoński i przygotowywałam się do Formozy (skromna, 5-cio kilometrowa poniewierka w błocie 😄 ). W tym roku pierwszym startem będzie skromna leśna 5-tka w moim powiecie, a niedługo po niej (jeśli wszystko uda się ze sobą zgrać) debiut w triathlonie na dystansie 1/8 Ironmana - dystans skromny, ale na debiut w sam raz 😊 Czerwiec to Nocny Półmaraton Wrocławski i póki co na nim skupię swoje bieganie:


Przebiegnę i biorę się za przygotowanie maratońskie - gdzieś między dzieci, męża, pracę jedną, drugą i dom będę musiała wcisnąć te treningi 😉


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz