czwartek, 21 czerwca 2018

"Słowak" vs. Nocny Wrocław

6. PKO Nocny Wrocław Półmaraton miałam zaplanowany już od stycznia - babski weekend z planem na życiówkę. Poszerzające się grono lokalnych biegowych znajomych sprawiło jednak, że na tydzień przed Wrocławiem pobiegłam również półmaraton w moim Grodzisku. No bo jak? U siebie nie pobiegniesz? Przecież to "Słowak"! To trzeba biec! Główne zapisy przegapiłam, nie taki w końcu miałam plan, więc trzeba było czatować na zapisy dodatkowe 20 maja. Do zgarnięcia pula 90 pakietów... na całą Polskę! Szanse marne... Ale udało się! Jeszcze nie pobiegłam, a już czułam się wygrana 😁

10.06 wraz z "moją" wpółbiegaczką stanęłam na linii startu XII Hunters Grodziski Półmaraton Słowaka. Z rana pogoda była sprzyjająca, więc ruszyłyśmy z zamiarem złamania 2h. Pierwsze okrążenie minęło nam nie wiadomo kiedy - nogi same niosły! A potem przyszło okrążenie nr 2... I wyszło słońce... I walka o złamanie 2h zamieniła się w walkę o dobiegnięcie do mety... Do 17km trzymałyśmy się pacemakerów na 2:00 z nadzieją, że może jednak się uda. Niestety na 17km zrobiło mi się niedobrze, zakręciło w głowie i musiałam zwolnić... Moja współbiegaczka na szczęście podeszła do tematu zdroworozsądkowo, a nie ambicjonalnie: "Hania, zwalniamy! Nie przejmuj się! To ma być przyjemność, ważne, żebyśmy dobiegły w zdrowiu do mety". No i trudno się z nią nie zgodzić. Pozostały dystans pokonałyśmy na spokojnie, zebrałyśmy siły, a na ostatnich 200 metrach udało nam się jeszcze sprintem finiszować 😎


Czas 2:02:40 dał mi nową życiówkę, a sam bieg mimo wszystko dał mi dużą satysfakcję, bo zwalczyłam kryzys, bo dobiegłam do mety, bo biegłam w miłym towarzystwie, bo to "Słowak" 😉 Wyciągnęłam też wnioski - starszych, doświadczonych biegaczy należy słuchać! Jak radzą biec 5:40 na początku, to biegnij 5:40, nie 5:35 czy 5:30, tylko 5:40! To niby tylko 5s, ale na dystansie 21 km ma to znaczenie, o czym przekonałam się tydzień później we Wrocławiu 😌

Do stolicy Dolnego Śląska jechałam z nastawieniem na spokojny, rekreacyjny bieg. Między jednym, a drugim półmaratonem nie biegałam - trochę basenu, trochę roweru i tylko w piątek lekkie 6,5 km. Postawiłam na regenerację, bo "Słowak" potężnie dał mi w kość i to prawie dosłownie 😂


Po odebraniu pakietów zarówno mi jak i współbiegaczce zaczął udzielać się klimat biegowego święta 😎 Siły nam dopisywały... I tak zaczęłyśmy się zastanawiać... No bo słońca nie będzie... Z każdą minutą biegu będzie chłodniej... To może jednak pokusimy się o złamanie tych 2h? 😜 Plan był taki - zaczynamy w okolicach 5:40 i zobaczymy jak będzie. Do 17 km trzymałyśmy się planu i biegłyśmy w granicach 5:36-5:47 - tempo dobre, ale nie zarzynające 😉 Pomimo 17 km w nogach czułam się na siłach, wiedziałam też, że jeśli chcę złamać 2h, muszę przyspieszyć. Zaczęłam się oddzielać od mojej współbiegaczki i każdy kolejny kilometr pokonywałam coraz szybciej, nogi niosły mnie same, czułam się jak na skrzydłach, a ostatni kilometr pokonałam w tempie 5:12 😁 Na metę wbiegłam z czasem 1:59:41 - cel osiągnięty! 

Współbiegaczka Ania doleciała na metę 33s później. Poniższe zdjęcie w pełni oddaje półmaratonową satysfakcję 😎


Dwa czerwcowe półmaratony, dwa zupełnie różne biegi! Co mogę o nich powiedzieć?

"Słowak" to jest bieg, który każdy biegacz powinien przynajmniej raz zaliczyć, a prawda jest taka, że jak już pobiegnie raz, to będzie chciał co roku 😉 Ja wiem, że to upał i w ogóle, ale jest to impreza na najwyższym poziomie! Organizacja, doping, serwis, pakiety - wszystko jest dopięte na ostatni guzik i na prawdę, choćbym szukała, to nie mogę się do czegokolwiek przyczepić. Biegacz jest dopieszczony od momentu przybycia po pakiet do chwili opuszczenia strefy finiszera. Dbają o nas nie tylko organizatorzy! Grodzisk to niewielkie miasteczko i taką imprezą żyją wszyscy mieszkańcy - dopingują, wychodzą na ulicę z własnymi wężami z wodą, wystawiają zraszacze, stoliki z kubeczkami, kostkami cukru, czekoladą, miskami dla orzeźwienia. Upał, to upał, na to nikt nie ma wpływu, ale organizatorzy i mieszkańcy sprawiają, że zapominasz o prażącym słońcu i z uśmiechem wbiegasz na metę 😉

Nocny Wrocław też polecam - klimat nocnego biegu jest niepowtarzalny, fakt, że w czerwcu biegniesz bez asysty słońca i upału jest zdecydowanym atutem i łatwiej o życiówkę. Organizacyjnie jednak jest kilka niedociągnięć, ale może po prostu jestem rozpieszczona po Grodzisku 😉 Co mi najbardziej przeszkadzało? Pierwszy punkt odżywczy dopiero na 7km... Brak bananów i czekolady na punktach... Brak piwa na mecie!! 😭 Słabo oznaczeni pacemakerzy + totalny ich brak na 2:00... No i pakiet startowy... w porównaniu z naszym grodziskim - słabiutki... Ale bieg polecam - nocny klimat robi swoje 😌

Moje kilometry za obydwa półmaratony przekułam w złotówki i powiększyłam pulę o 44 zł 👍 Po "Słowaku" dorzucili się też inni, zachęcam i Ciebie 😊


Półmaratonowy cel na ten rok osiągnęłam, więc ten dystans odkładam póki co na bok. Czas pochylić się nad triathlonami i wrześniową Warszawą... 😉 💪


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz